piątek, 21 maja 2010

Cicha woda brzegi rwie...

Historia zalań i powodzi w Laboratorium nadawałaby się na serię mrożących krew w żyłach opowiadań albo brazylijską telenowelę :-) Mniejsze i większe powodzie przydarzają się nam od samego początku naszego istnienia. Najpierw z powodu awarii systemu wentylacyjnego zalało nas dzień przed Wigilią. Potem, dzień przed Sylwestrem mieliśmy całkiem sporą powódź z tego samego powodu, z tym że w innym miejscu. Nowy rok rozpoczął się serią zalań spowodowaną awarią zaworów hydraulicznych. Ostatnio zaś wielkie deszcze zalewają nam piwnice. Walczymy dzielnie, wspomagani przez kortowskich inspektorów nadzoru: pana Zbyszka Stachurskiego i pana Jana Wróblewskiego. Większość przyczyn udało się usunąć, jedynie wentylacja jest naszym sennym koszmarem. Na szczęście dzięki poświęceniu i mokrym nogom wielu pracowników Wydziału Biologii nie zanotowaliśmy strat w sprzęcie. "Dzielnym rycerzom" z Wydziału Biologii i "grupie panów Malinowskiego i Borzyszkowskiego", którzy byli przy nas na każde wołanie o pomoc, składamy gorące podziękowania!!!

1 komentarz:

  1. woda i życie od samego początku są ze sobą integralnie związane. Niech będzie więc to dobrą wróżbą :). No ale, niech już ta woda pozostanie w kranach i rurach :).

    OdpowiedzUsuń